Sporting – FC Porto 3:0

Smoki poległy na Estádio José Alvalade i tym samym pogrzebały nadzieję na obronę tytułu mistrza kraju. Dogonienie Benfiki i Bragi pozostaje praktycznie już tylko w sferze marzeń.

Po zwycięstwie nad Arsenalem Londyn w Lidze Mistrzów i rozgromieniu tydzień temu Bragi, podopieczni Jesualdo Ferreiry uwierzyli w siebie i zapowiadali zaciętą walkę o mistrzostwo Portugalii. Chyba nikt nie spodziewał się, że przechodzący ostatnio kryzys Sporting bez problemu poradzi sobie ze Smokami.

Od początku mecz nie ułożył się po myśli ekipy z Dragão. Już w 6. minucie po bramce Yannicka Djalo, Lwy objęły prowadzenie i w dalszej części spotkania dominowały na boisku. Porto było bezsilne. Tuż przed przerwą wynik na 2:0 podwyższył Marat Izmailov.

Po wznowieniu gry sytuacja na boisku nie uległa zmianie. Sporting prezentował się lepiej. W 47. minucie po golu Miguela Veloso, Helton po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z siatki.

Smoki nie były w stanie strzelić żadnej bramki rywalowi. W niczym nie przypominały zespołu, który na początku lutego po doskonałym meczu rozgromił lizbończyków 5:2. Gra momentami była nerwowa, arbiter João Ferreira pokazał aż 9 żółtych kartek - 4 zawodnikom gości i 5 gospodarzom.

Porto zajmuje nadal trzecie miejsce w tabeli ligi portugalskiej i traci obecnie do Benfiki 9 punktów, a do Bragi 8.

Sporting – FC Porto 3:0
Bramki: Djalo 6, Izmailov 45, Veloso 47.

SPORTING – Rui Patrício; Abel, Tonel, Daniel Carriço (Polga, 74 m) i Grimi; Izmailov (João Pereira, 90 m), Pedro Mendes, Miguel Veloso (Adrien, 76 m) i João Moutinho; Liedson i Yannick Djalo.
FC PORTO - Helton; Fucile, Rolando, Bruno Alves i Álvaro Pereira; Ruben Micael (Guarín, 56 m), Tomás Costa i Raul Meireles (Belluschi, 46 m); Mariano (Rodriguez, 56 m), Falcao i Varela.

Żółte kartki: Miguel Veloso (11 m), João Moutinho (15 m), Bruno Alves (16 m), Yannick (29 m), Belluschi (73 m), Helton (75 m), Izmailov (77 m), Liedson (78 m), Álvaro Pereira (89 m)

Autor: Futbolówka, 2010-02-28 23:51:54

Nie wiem co w nas wstąpiło obrona w ogóle nie istniała. Pamiętam tam jeden dość wymowny moment wszyscy obrońcy stoją i patrzą jak piłka przetacza się przez pole karne, a Liedson bodajże leci do niej. W ostatniej chwili Alvaro się obudził i zdążył ją wybić. Obyśmy z Arsenalem nie odwalali takich psikusów. Teraz trzeba wygrać Puchar Ligi i Portugalii. Myślę że Braga nie przegoni już Benfiki. Co do piłkarza meczu wg mnie był nim Yanick Djalo.

Bruno Alves, 2010-03-01 09:00:21

Żal komentować ,na mistrza nie ma szans już.

Berni, 2010-03-01 13:52:16

Nie pamietam tak slabego meczu w wykonaniu Porto.nie bylo zadnego gracza Porto ktorego mozna by woroznic,(moze po przerwie jak wszedl C.Rodriguez).Fatalny wystep,obroncy Porto byli objezdzani wszesz i wzdluz.Yanick Djalo tak zakrecil Fucile przy pierwszej bramce ze chlopak nie wiedzial co sie dzieje.koszmar i zenada...

kukiz, 2010-03-01 18:32:08

Niegrzeczne Smoczki robiły wszystko, żeby jak najmniej przeszkadzać Sportingowi. Takie mam wrażenie :(

Futbolówka, 2010-03-01 22:42:38

Trzeba powiedziec o bardzo waznej rzeczy. Jesli nie przegonimy choc jednej druzyny nie bedzie ligi mistrzów w przyszłym sezonie. Wiec trzeba robic wszystko aby dogonic przynajmniej brage.

Trauzer, 2010-03-02 16:05:15

zapowiada się chyba najsłabszy sezon, ostatnich lat... sytuacja podobna do tej z 2000/2001
chodź zostało jeszcze 9 meczy, wiec jakaś tam minimalna szansa jest...
ale jeżeli nie wyprzedzimy 2 zespołu to będzie lipa z pucharami w europie bo nie widzi mi się gra w lidze europejskiej, po za tym szkoda "pentacampeonato" ale mam nadzieje że jak ten sezon skończy się porażką porto na niemal wszystkich frontach, to działacze pukną się w głowę i przestaną robić co roczną wyprzedaż zawodników i po tym jak jesualdo ferreira odejdzie na emeryturę, zatrudnią dobrego trenera

mycha, 2010-03-02 19:24:48