Gil Vicente 0:2 FC Porto

FC Porto podtrzymało dobrą formę z początku sezonu i w 2. kolejce ligi portugalskiej pokonało Gil Vicente 2:0. Bramki dla Smoków zdobywali Victor Froholdt, dla którego był to debiutancki gol w niebiesko-białej koszulce, oraz Pepê. 

Francesco Farioli był zmuszony do jednej zmiany w pierwszej jedenastce w stosunku do inauguracyjnej kolejki. Kontuzjowanego Martima Fernandesa zastąpił Zaidu, dla którego był to pierwszy mecz w wyjściowym składzie od 180 dni. Mimo występu na wyjeździe, Smoki miały żywe wsparcie trybun już od początkowych minut, co niewątpliwie pomogło im kontrolować posiadanie piłki i przeprowadzać kolejne ataki na bramkę gospodarzy.

Pierwsza skuteczna akcja miała miejsce w 20 minucie, kiedy to Gabri Veiga precyzyjnie dośrodkował piłkę z rzutu rożnego na krótki słupek. Tam znalazł się Victor Froholdt, który skierował głową piłkę do siatki Andrew, a następnie celebrował bramkę, ściskając herb na swojej koszulce przed żywiołowym sektorem gości.

Chwilę później po dośrodkowaniu Pepê, futbolówkę z woleja uderzył Samu, jednak ta poszybowała wysoko nad bramką gospodarzy. Trzy minuty później zaskoczyć Andrew próbował także Pepê, ale uderzając ze skraju pola karnego, trafił w boczną siatkę.

W 32 minucie byliśmy świadkami dwóch akcji zaczepnych Gil Vicente, jednak piłka ani razu nie poleciała w światło bramki strzeżonej przez Diogo Costę. W 41 minucie bliscy wyrównania byli gospodarze, ale po zamieszaniu w polu karnym futbolówkę z linii bramkowej wybił Froholdt. Minutę później groźny strzał po rzucie rożnym oddał zawodnik Gil Vicente. Bierność w poczynaniach defensywnych w ostatnich minutach oraz niezrozumiałe decyzje sędziowskie bardzo zezłościły kapitana Smoków, dlatego zainterweniować musiał Jan Bednarek, który uspokajał portugalskiego bramkarza.

Po bardzo słabej końcówce pierwszej połowy, FC Porto schodziło do szatni wciąż z minimalnym prowadzeniem bramkowym.

Rozmowa w trakcie przerwy meczu byskawicznie poskutkowała, bo tuż po wznowieniu gry Smoki podwyższyły wynik. Po akcji lewą stroną piłkę z linii końcowej mocno wrzucił Zaidu, a w polu karnym dopadł do niej Pepê, kierując ją do bramki gospodarzy z najbliższej odległości.

W 50 minucie płaskim strzałem z rzutu wolnego Diogo Costę próbował zaskoczyć Esteves, ale kapitan Smoków zachował czujność i bez problemu złapał toczącą się piłkę. Dziesięć minut później doszło do kontrowersyjnej sytuacji, kiedy to Eustáquio starł się z Pablo we własnym polu karnym. Sędzia Baixinho zdecydował się jednak nie odgwizdać karnego.

Chwilę później błąd w okolicy własnej bramki popełnił Alberto, jednak strzał Pablo zablokował Jan Bednarek. W 70 minucie ten sam napastnik niecelnie uderzał głową.

Do końca meczu Porto starało się jeszcze wielokrotnie atakowąc bramkę przeciwnika, niestety ich akcje okazywały się nieskuteczne, a strzały często zatrzymywały się na obrońcach Gil Vicente. Gospodarze także kilkukrotnie próbowali zagrozić bramce Diogo Costy, jednak ich uderzenia były niecelne.

Tym samym podopiecznie Farioliego zapewnili sobie kolejne trzy punkty i jako jedna z pięciu drużyn wciąż mają ich komplet po dwóch kolejkach. Do tej grupy moźe dołączyć także Benfica, która swoje spotkanie w pierwszej kolejce miała przełożone z uwagi na konfrontacje w fazach eliminacyjnych do Ligi Mistrzów.