Pacos de Ferreira 2:3 FC Porto

Na zakończenie roku FC Porto pozostało na zwycięskiej ścieżce i odniosło już szóstą kolejną wygraną, a także powiększyło serię meczów bez porażki do piętnastu (ostatnia przegrana miała miejsce w październiku z RB Lipsk). "Smoki" pokonały wczoraj w wyjazdowym spotkaniu Taca da Liga - Pacos de Ferreira 3:2.

Zwycięstwo zapewniło drużynie Segrio Conceicao awans do półfinału Pucharu Ligi Portugalskiej w którym lider Ligi NOS zagra z wiceliderem czyli Sportingiem Lizbona. Śmiało można napisać, że jest to przedwczesny finał bowiem drugą parę półfinałową tworzą: Vitoria Setubal i Oliveirense. Mecz ze Sportingiem zaplanowano na 23 stycznia, a drugi półfinał zostanie rozegrany dzień później. Finał będzie miał miejsce najprawdopodobniej 24 kwietnia 2018 roku.

Sergio Conceicao tradycyjnie w tych rozgrywkach dokonał lekkich rotacji w składzie stawiając od pierwszych minut min. na Casillasa, Maxiego Pereirę, Andre Andre czy Soaresa w ataku. Goście ruszyli od początku jak po swoje, a w 17. minucie cieszyli się z prowadzenia. Asystą z rzutu rożnego standardowo popisał się Telles, a z bramki cieszył się Diego Reyes. Cztery minuty później wynik podwyższył po ładnej akcji Yacinne Brahimi dla którego było to siódme trafienie w sezonie. Gdy wydawało się, że "Smoki" wykonały swoje zadanie i w spokoju rozegrają kolejne minuty meczu do nagłych ataków przystąpiło Pacos de Ferreira i do przerwy zdołało doprowadzić do remisu! Stojący w bramce Iker Casillas, który ostatnimi czasy coraz częściej jest łączony z przenosinami do MLS nie miał jednak zbyt wielkich szans na obronę dwóch dobrych strzałów. Na drugą połowę w miejsce Maxiego wskoczył Jesus Corona, a Vincent Aboubakar zastąpił Tiquinho Soaresa. Chwilę po wznowieniu gry swoją 23 bramkę w sezonie strzelił Vincent Aboubakar i ustalił wynik spotkania na 3:2. Jedynym negatywnym momentem drugiej połowy była kontrowersyjna czerwona kartka Hectora Herrery w 88. minucie meczu. Kapitan FC Porto nie wystąpi przez to w półfinale ze Sportingiem Lizbona.

Ta cxerwona kartka to kwintesencja dobrego portugalskiego sędziowania.

Dobrze, że wygrana jednak strata 2 bramek przy stanie 2-0 nie powinna mieć miejsca.

W tym roku nie miałem czasu żeby oglądać dużo meczy smoków, ale mam nadzieje że w przyszłym cały zespół dalej będzie się rozwijał i uda się przejść dalej w LM i wygrać ligę... bo ile można z tą Lizboną