FC Porto 2:1 Estoril Praia

W ćwierćfinale Taca de Portugal, FC Porto wygrało z Estoril Praia 2:1. Goście prowadzili po trafieniu Babanco, ale tuż przed przerwą wyrównał Quaresma. Decydującą bramkę, w 87. minucie strzelił Nabil Ghilas. W półfinale podopieczni Paulo Fonseki zmierzą się z Benfiką Lizbona.

Spotkanie od samego początku było wyrównane. Można nawet powiedzieć, że delikatną przewagę mieli goście. Smoki grały słabo, a z trybun coraz częściej dochodziły gwizdy. Pierwszą groźną sytuację, w 20. minucie mieli zawodnicy Estorilu. Mano zagrał piłkę do środkowego napastnika Kanarków, Seby. Pełniący rolę ostatniego obrońcy, Diego Reyes źle obliczył kierunek przemieszczania się piłki i Seba wyszedł na pozycję sam na sam z Fabiano. Brazylijczyk zdecydował się na techniczny strzał z 16 metrów, ale strzelił obok słupka. W 27. minucie było już jednak 0:1. Yohan Tavares posłał prostopadłą piłkę do Babanco, który uciekł spod opieki Diego Reyesa i przelobował wychodzącego Fabiano. Smoki odpowiedziały dość szybko, bo już w 43. minucie. Wtedy bardzo ładną akcją popisał się Hector Herrera. Na pograniczu pola karnego, Meksykanin poradził sobie z kilkoma zawodnikami Estorilu, sklepał futbolówkę z Jacksonem i wszedł w pole karne. Tam starał się odegrać do Jacksona, ale ten, wydaje się, że był faulowany, lecz arbiter puścił grę. Mimo wszystko, dalej źle interweniował Vagner, który wypuścił piłkę, a z tego skorzystał Ricardo Quaresma, który szczęśliwie posłał ją do siatki!

Druga połowa to już lepsza gra Smoków, ale goście grali naprawdę dobrze w obronie i nie pozwalali na zbyt częste strzały mistrzów Portugalii. W 56. minucie dobrą sytuację miał Danilo. Na prawym skrzydle Josue zagrał miękką piłkę w pole karne właśnie do Brazylijczyka, ale Danilo z pierwszej piłki uderzył ponad bramką. W 69. minucie piłkę w pole karne dośrodkował Alex Sandro, a tam ... "na grzyby" wybrał się bramkarz Vagner i zostawił pustą bramkę, lecz strzelający z głowy z 11 metrów Jackson nie potrafił skierować futbolówki w światło bramki. W 87. minucie Smoki dopięły swego. Alex Sandro przedarł się na lewej stronie boiska i dośrodkował płaską piłkę w pole karne. Futbolówki nie sięgnął Jackson, ale całą akcję bardzo dobrze zamknął Nabil Ghilas, który z najbliższej odległości strzelił swoją pierwszą bramkę w drużynie FC Porto. Arbiter do drugiej połowy doliczył trzy minuty, lecz nic ciekawego w tym czasie się nie zdarzyło i Smoki, po słabym meczu, mogą się cieszyć z awansu. Goście w drugiej połowie także stwarzali sobie sytuacje, lecz żadna z nich nie miała prawa zaskoczyć Fabiano.

Jak będziemy nadal tak grać to Benfica nas rozniesie. Dobrze, że Żilas się w końcu przełamał :)

boje sie ze Reyes moze juz nie dostac szans gry, wnoskuje to po tym co zrobił nasz wspaniały taktyk i geniusz PF z takimi młodymi grajakimi jak Quintero(wchodził na pare minut pokazywał sie z dobrej strony, strzelal nawet brameczki i gdy zagrał całe 90 minut niestety nie błyszczał((pewnie dlatego że zagrał nie na swojej pozycji ale mniejsza o to))), Kelvin czy Iturbe ach ile bym dał żeby pozbc sie tego czegos z naszje ławki...
a wracajac do meczu brawa dla Quaresmy, HH nom i cytujać umbro Żilasa :D

ważne że wygrana :D szkoda sobie psuć nerwów na Won seke i jego decyzje, których nie tylko ja nie rozumiem.