FC Porto 2-0 Sporting Lizbona

FC Porto pokonało w klasyku Sporting Lizbona 2-0, po trafieniach z 9 minuty Jacksona Martineza oraz Jamesa Rodrigueza z rzutu karnego w 84 minucie spotkania. Dzięki zwycięstwu Porto ma już na swoim koncie 14 punktów i wraz z Benficą, która ograła 2-1 Beirę zasiada na fotelu lidera. Trzecia jest Braga, która ma o trzy oczka mniej.

Vitor Pereira dostosował się przed meczem do znanej trenerskiej regułki "Zwycięskiego składu się nie zmienia", i tak mogliśmy oglądać w akcji tę samą jedenastkę, która ograła kilka dni wcześniej Paris Saint Germain 1-0. Pierwsze minuty spotkania to dominacja Porto i długie utrzymywanie się przy piłce, które zaowocowało bardzo groźną sytuacją w 6 minucie. Jackson Martinez znalazł się w sytuacji sam na sam z Rui Patricio, który to popisał się świetną interwencją. Trzy minuty po tym zdarzeniu Danilo ładnie zszedł z piłką do środka i posłał ją piłkę w pole karne. Tam znalazł się Martinez, który odwrócony tyłem do bramki przyjął sobie futbolówkę na udo i wspaniałym strzałem z piętki zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu, a już szóstą w obecnym sezonie. Stadion oszalał, a mina Vitora Pereiry po tej bramce skamieniała. Podobnie jak po spotkaniu z Beirą, Jackson spokojnie może liczyć na tytuł najładniejszego gola kolejki. W dwunastej minucie spotkania mocno zza pola karnego uderzył Lucho, a Rui Patricio zapobiegł utracie drugiej bramki. Minutę później doszło zmiany w ekipie gospodarzy. Za kontuzjowanego Maicona wszedł Mangala. Do przerwy "Smoki" stworzyły jeszcze jedną groźną sytuację za sprawą strzału Otamendiego z główki obok bramki. Po zmianie stron, a dokładnie w 55 minucie zawiódł kapitan Porto, Lucho Gonzalez. Trafił bowiem w słupek z rzutu karnego, który został podyktowany po ręce obrońcy Sportingu Lizbona. Niewykorzystana jedenastka dała impuls do kolejnych ataków. W 62 minucie James uderzył bardzo  mocno, lecz obok bramki. W 80 minucie Sporting mógł doprowadzić do remisu jednak po dobrym uderzeniu Pranjića z rzutu wolnego ładną interwencją popisał się Helton. W 83 minucie spotkania po faulu na Martinezie sędzia podyktował rzut karny. Na boisku nie było już Lucho, więc do piłki podszedł młody James. Uderzył w ten sam róg co Lucho i pokonał Patricio strzałem po ziemi zdobywając swoją czwartą bramkę w sezonie. Tym uderzeniem zapewnił wygraną Porto i dostarczył wiele radości licznie zgromadzonym kibicom na Estaido Dragao.

***

Składy :

FC Porto: 
Helton, Danilo, Maicon (Mangala, 17'), Otamendi, Alex Sandro, Fernando, Joao Moutinho, Lucho (Defour, 75'), Varela (Atsu, 66'), Jackson Martinez i James Rodriguez.
Sporting:
Rui Patricio, Cedric, Rojo, Boulahrouz, Insua, Pranjic, Schaars, Elias (Viola, 85'), Izmailov (Adrien Silva 66'), Wolfswinkel i Carrillo (Jeffren, 75')

Żółte kartki: Lucho (24m), James (26m), Schaars (34m), Carrillo (40m), Fernando (40m), Izmailov (51m), Pranjic (65m), Adrien (67m), Rojo (69m i 72m), Boulahrouz (83m), Elias (83m) i van Wolfswinkel (88m).

Najlepszy gracz spotkania (MVP): Jackson Martinez

Frekwencja: 38.909 kibiców

Galeria 1

Galeria 2

***

Piękna bramka Martineza. Co do karnych to nie wiem, czy nie powinien ich wykonywać James... miałby wtedy większe szanse na koronę króla strzelców. Szkoda trochę tego karniaka Lucho, ale 2:0 to wynik jak najbardziej satysfakcjonujący... Sporting jest teraz widocznie w dołku, co było wczoraj widać. Pewnie znowu o Mistrza będziemy walczyć z samą Benficą, liczę po cichu też na Bragę, chciałbym, aby to oni zajęli drugie miejsce.

Te karne to właściwie prezenty były, zwłaszcza pierwszy :(