przez Vasco » wtorek, 26 lipca 2011, 21:55
To i ja coś o sobie napiszę. Interesuję się piłką, ale mam niestety, także mnóstwo innych zainteresowań. Niestety, bo nie starcza na wszystko czasu i mam wrażenie, że wszystko "po łebkach" robię... No i ze wszystkim się spóźniam, co pewnie już zauważyliście...
Dużo czasu zajmują mi stare komputery (Atari!), ale to pewnie dla Was zupełna abstrakcja. Mojemu pierwszemu komputerowi strzeliło niedawno 20 lat. Ma ktoś starszy i używa? ;) Jeżdżę rocznie na 3 do 5 zlotów takich wariatów. Głównie w Polsce, ale także za granicę. Np. za parę dni jadę na takie party do Głuchołaz, a po tygodniu do Saksonii.
Lubię fantastykę (głównie SF). To, poza czasem na czytanie, także powoduje, że wyjeżdżam na konwenty. W tym roku już 2, za miesiąc Polcon i chyba wystarczy na 2011. Uściśnięcie dłoni przez np. Carda ([i]Ender[/i]) czy Martina ([i]Gra o tron[/i], [i]Piaseczniki[/i]), wspólne zdjęcia z kilkoma aktorami z [i]Gwiezdnych wojen[/i], nie wspominając o całej rzeszy polskich autorów, ma chyba swoją wartość :)
Interesuję się też historią. Głównie II wojną światową, ale nie pogardzę pozostałościami także innych czasów: fortyfikacjami, zamkami, pałacami, starymi kościołami. Na rekonstrukcje raczej nie jeżdżę - z braku czasu, ale kilka mniejszych + oblężenie Malborka udało mi się obejrzeć. Bycie tam, skąd Napoleon dowodził bitwą pod Austrelitz, także miło wspominam. :)
Lubię sobie czasem pograć w gry, ale bez jakiejś przesady. Mogą być szachy, Magia i Miecz, a z komputerowych seria UFO, Europa Universalis, jakieś samoloty.
O takich drobiazgach jak literatura XIX w. i jej ekranizacje - to nawet nie wspominam (Hugo, Austen) ;)
Wracając do piłki. Sporo meczów oglądam w tv - głównie polską ligę, czasem hiszpańską lub angielską. Na żywo obecnie wcale. Przed przeprowadzką praktycznie każdy mecz u siebie. Jeszcze po przeprowadzce potrafiłem jeździć ponad 150 km na mecz "u siebie" :) Obecnie mój klub już nie gra w ekstraklasie, posypał się strasznie, zwłaszcza organizacyjnie - więc jak w ogóle dożyję czasu, gdy wróci, to uznam to za cud :(
Uczestniczę za to "czynnie" w meczach, choć na bardzo lokalnym szczeblu. Biegam z gwizdkiem. Wydaje mi się, że mam jakąś tam wiedzę dzięki temu (w końcu zdaję egzaminy, jestem oceniany), dlatego pozwalam sobie czasem w komentarzach do newsów wyprostować Wasze pretensje do arbitrów, wytłumaczyć aktualne przepisy, interpretacje.
Oczywiście oglądam mecze Porto - jeśli tylko jest gdzie, a o to coraz trudniej. Najbliższy rok będzie chyba jeszcze gorszy, bo nie wiadomo czy jakakolwiek telewizja będzie transmitować ligę portugalską. Szkoda byłoby ograniczyć się tylko do LM.
Zawodowo pracuję na własne konto. Zresztą jaki pracodawca wytrzymałby tyle podań o urlop ;) Dołóżcie do tego żonę i dwóch synów w wieku wczesnoszkolnym. Rodzina też ma swoje wymagania, także czasowe. Myślę, że mam sporo szczęścia, że żona pozwala mi tracić czas na "bzdury", a w niektórych nawet uczestniczy. :)