przez pawcyk27 » czwartek, 3 lipca 2014, 20:49
Legenda FC Porto udzieliła ostatnio konkretnego wywiadu. Mario Jardel....
W Portugalii jesteś legendą. W Brazylii czujesz się niedoceniany?
Tak, i to bardzo. Ale część winy leży po mojej stronie. Miałem złych doradców. Otaczało mnie wielu skurwysynów. Nie interesują mnie już sprawy materialne. Jestem prostym człowiekiem. Uczę się i patrzę na prawdziwy świat.
Kogo nazywasz skurwysynami?
Ludzi, którzy byli blisko mnie, wykorzystali mnie, a kiedy ich potrzebowałem, uciekli. Okradli mnie. Przepisali nawet na swoje nazwiska jedno mieszkanie, o czym nie chcę mówić.
(…)
Co doprowadziło cię do problemów z kokainą?
Złe przyjaźnie, koniec związku, depresja… Byłem rozbity, bo nie miałem nikogo, kto by mnie wsparł wtedy, kiedy tego potrzebowałem.
Nawet najbliżsi?
Ojciec zmarł na serce w 1997 roku, w trakcie mojego pierwszego sezonu w Porto, a matka do dziś jest alkoholiczką. Możesz sobie wyobrazić, przez jaką walkę przeszedłem.
(…)
Byłeś kiedyś blisko śmierci?
Oczywiście. Pewnego dnia przedawkowałem, miałem halucynacje i zacząłem się bać. Nie jest łatwo, to codzienna walka.
Dalej cię do tego ciągnie? Pijesz jakiś alkohol?
Nie ciągnie, piję tylko wino. Nie mam głowy do piwa. Po trzech małych puszkach jestem pijany.